Czy słyszysz czasem głos w swojej głowie, który ostrzega Cię przed wyjściem z domu, czy podjęciem jakiejś decyzji? Możemy to nazwać intuicją lub przeczuciem. Główny bohater dzisiejszej powieści – muzyk Peter Harper – ma tak od dzieciństwa. Ale nie zawsze tego głosu słucha. Tak jest i tym razem – wychodzi z domu i w wyniku tego zostaje porażony przez piorun. Od tego momentu głos zamienia się w przerażające wizje, w których ogląda śmierć najbliższych osób ze swojego otoczenia.
(...)Ale czy to dzieje się naprawdę? Czy jest to tylko koszmarny, realistyczny sen, z którego nie może się obudzić? A może to reakcja na niedawny, ciężki rozwód i brak weny twórczej? Aby się tego dowiedzieć, sięgnij po powieść „Ostatnia noc w Tremore Beach” Mikaela Santiago. To naprawdę niezły dreszczowiec! Polecam! am
O autorze*: Mikel Santiago nazywany jest hiszpańskim Stephenem Kingiem. Zaczynał od krótkich opowiadań na swoim blogu relatodromo.blogspot.com. Pierwszą książkę wydał w formie e-booka, która wkrótce stała się bestsellerem w USA. Jest podróżnikiem i programistą. Gra na gitarze w kilku zespołach bluesowo-rockowych. Po sięgnięcie po ten utwór zachęciła mnie rekomendacja, która brzmi tak: „Zacząłem czytać tę książkę w pociągu.
(...)Po raz pierwszy w swoim życiu przejechałem stację.” Dobry hiszpański thriller! Wprawdzie akcja rozwija się powoli i na początku lekko przynudzała, ale później było coraz lepiej. Utwór został napisany lekkim językiem, pomysł jest prosty, ale został bardzo dobrze wykonany, bohaterowie nie są papierowi, mają swój charakter i tajemnice, których nie chcą wyjawić. Nie czytałem książek Kinga, ale jeśli są one tak dobre jak ta, to szybko muszę się za nie zabrać. Zakończenie jest bez fajerwerków. Kompozytor Peter Harper wynajmuje dom na odludnej plaży w Irlandii, gdzie ma nadzieję pogodzić się z rozwodem i odzyskać wenę twórczą. Podczas nocnej nawałnicy zostaje porażony piorunem, na szczęście nie odnosi poważniejszych obrażeń. Wkrótce zaczynają go jednak nawiedzać makabryczne wizje, w których giną ludzie z jego najbliższego otoczenia – dzieci, sąsiedzi oraz Judie, kobieta, z którą łączy go coraz większa zażyłość. Z każdym dniem wizje stają się bardziej realistyczne i przerażające. Peter ma coraz większe problemy z odróżnieniem jawy od snu. Niebawem odkrywa, że zarówno sąsiedzi, jak i Judie skrywają mroczne tajemnice. Czy będzie w stanie ochronić siebie i bliskich przez zbliżającym się niebezpieczeństwem?** Głównym bohaterem jest Peter Harper. Ma on duże poczucie humoru, jest emocjonalny, nie należy do tych prawdziwych, napakowanych facetów, którzy całe dnie spędzają w siłowni, którzy oglądają boks oraz brutalne filmy. Jest on ekscytującym się wszystkim mięczakiem. Dość poważnym minusem jest mała oryginalność tego utworu. Akcja dziejąca się w małej, odseparowanej od ludzkości wiosce? Była. Wizje? Były. „Ostatnia noc w Tremore Beach” została napisana w narracji pierwszoosobowej. Z jednej strony jest to wada, gdyż główny bohater często denerwował mnie swoimi wtrąceniami, zbędnym ekscytowaniem się, ale z drugiej pomogło mi lepiej go poznać, a cała historia stała się ciekawsza, gdyż opowiada nam ją osoba, która tego doświadczyła. Zaciekawił mnie lekko fantastyczny motyw daru, który rzekomo ma Peter. W jego rodzinie wszyscy mieli słynną kobiecą intuicję, czyli przeczucie, dzięki któremu nie zrobili danej rzeczy, bo głos w głowie powiedział: Nie idź tam. Oczywiście zawsze wychodziło im to na dobre. Takie głosy ma też P. Harper. Czy ich posłucha? Podsumowując: polecam. Książka jest dobrym thrillerem. Nie za bardzo powieść mnie zachwyciła, ale nie żałuję, że po nią sięgnąłem. Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego dziękuję wydawnictwie Czarna Owca. Tytuł: „Ostatnia noc w Tremore Beach” Tytuł oryginału: „La última noche en Tremore Beach” Autor: Mikel Santiago Wydawnictwo: Czarna Owca Korekta: Maciej Korbasiński Projekt okładki: Paweł Skupień Wydanie: I Oprawa: miękka Liczba stron: 387 Data wydania: 13.01.2016 ISBN: 978-83-8015-036-2 źródło – okładka, ** źródło – okładka.
ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com Hrabstwo Donegal. Tremore Beach. Mieszkańcy przygotowują się do zapowiadanego od kilku dni wielkiego sztormu - "Apokalipsy na Wybrzeżu". Peter Harper właśnie tutaj przeżywa trudne chwile po rozwodzie - w domu na odludnej plaży. Nie jest mu łatwo. Wena twórcza przestała dawać o sobie znać. Czyżby to większy kryzys? Życie twórcze stało się pasmem frustrującej agonii prób i błędów. Spotkanie ze znajomymi podczas nawałnicy nie było dobrym pomysłem.
(...)Podczas powrotu do domu spotyka mężczyznę niemiła niespodzianka: 'Oszołomiony, próbowałem iść dalej, ale wtedy zdałem sobie sprawę, że po ciele przebiega mi coś w rodzaju dreszczu. Łaskoczące wrażenie płynęło przez mój kręgosłup, przez szyję i docierało aż do koniuszków palców. Popatrzyłem na swoje ręce i ujrzałem, że owłosienie na nich było nastroszone. Każdy z włosków sterczał jak kolce jeża. Miałem wrażenie, że ktoś umieścił nad moją głową potężny, gigantyczny magnes." Porażenie piorunem - cud, że udało mu się przeżyć. Najwyraźniej był tym "jednym ze szczęśliwych przypadków". Na szczęście okazuje się, że Peter nie odniósł żadnych poważniejszych obrażeń. Stała się jednak rzecz zadziwiająca. Oprócz okropnych bóli głowy Peterowi dolegało coś jeszcze - zaczęły nawiedzać go makabryczne wizje, w których ginęli jego najbliżsi. Lekarze uznali, że koszmary i halucynacje są czymś normalnym po porażeniu piorunem. Czyżby to szósty zmysł odziedziczony po babce i matce? Dar przekazywany z pokolenia na pokolenie? Marie, Leo, Judie, Beatrice, Jip - czy najbliższe Peterowi osoby są w realnym niebezpieczeństwie? Czy mężczyzna weźmie sobie do serca słowa zmarłej matki: "Uciekaj z tego domu Peter!" Jaką tajemnice kryją Leo i Marie? Czy Peterowi uda się rozwiązać ich rodzinną zagadkę? Ucieczka Petera do Tremore Beach miała go ozdrowić, pomóc wylizać rany. Chciał zmienić własną skórę i zacząć wszystko od nowa. Tak się jednak nie stało... Mikel Santiago nazywany jest hiszpańskim Stephenem Kingiem. I w pełni na ten tytuł zasługuje. Książka "Ostatnia noc w Tremore Beach" to naprawdę dobry, trzymający w napięciu thriller, pełen zagadek, niewyjaśnionych sytuacji, niedomówień. Ta zagadkowość, napięcie oraz prosty, przyjemny styl pisarza sprawiają, że nie można się od tej książki oderwać. Sytuacja z piorunem, która przydarzyła się Peterowi jest niezwykła. To jednak co dzieje się później jest jeszcze bardziej przerażające, niewytłumaczalne i niesamowite. Chce się jak najszybciej wyjaśnić zaistniałą sytuację, ale autor świadomie bawi się czytelnikiem, podsuwając coraz to nowe wątki. Przy tej książce z pewnością nie będziecie się nudzić, poczujecie ten dreszczyk emocji i spróbujecie rozwiązać zagadki przerażających wizji Petera. Zechcecie tez pewnie poznać odpowiedź na pytanie - czy Peter - kompozytor pokona swój twórczy kryzys? Czy uda mu się stworzyć dzieło, które będzie początkiem nowego twórczego życia? Sięgnijcie po "Ostatnią noc w Tremore Beach". Nie będziecie rozczarowani. DOBRA LEKTURA GWARANTOWANA. Izabela Nestioruk
Ciekawa. Dobrze i szybko się czyta.
Pozycja została dodana do koszyka.
Jeśli nie wiesz, do czego służy koszyk, kliknij tutaj, aby poznać szczegóły.
Nie pokazuj tego więcej
SOWA OPAC :: wersja 6.4.1 (2024-11-08)
Oprogramowanie dostarczone przez SOKRATES-software.
Wszelkie uwagi dotyczące oprogramowania prosimy zgłaszać w bibliotece.
Tak jest i tym razem – wychodzi z domu i w wyniku tego zostaje porażony przez piorun. Od tego momentu głos zamienia się w przerażające wizje, w których ogląda śmierć najbliższych osób ze swojego otoczenia. (...) Ale czy to dzieje się naprawdę? Czy jest to tylko koszmarny, realistyczny sen, z którego nie może się obudzić? A może to reakcja na niedawny, ciężki rozwód i brak weny twórczej? Aby się tego dowiedzieć, sięgnij po powieść „Ostatnia noc w Tremore Beach” Mikaela Santiago. To naprawdę niezły dreszczowiec! Polecam! am
Po sięgnięcie po ten utwór zachęciła mnie rekomendacja, która brzmi tak: „Zacząłem czytać tę książkę w pociągu. (...) Po raz pierwszy w swoim życiu przejechałem stację.” Dobry hiszpański thriller! Wprawdzie akcja rozwija się powoli i na początku lekko przynudzała, ale później było coraz lepiej. Utwór został napisany lekkim językiem, pomysł jest prosty, ale został bardzo dobrze wykonany, bohaterowie nie są papierowi, mają swój charakter i tajemnice, których nie chcą wyjawić. Nie czytałem książek Kinga, ale jeśli są one tak dobre jak ta, to szybko muszę się za nie zabrać. Zakończenie jest bez fajerwerków.
Kompozytor Peter Harper wynajmuje dom na odludnej plaży w Irlandii, gdzie ma nadzieję pogodzić się z rozwodem i odzyskać wenę twórczą. Podczas nocnej nawałnicy zostaje porażony piorunem, na szczęście nie odnosi poważniejszych obrażeń. Wkrótce zaczynają go jednak nawiedzać makabryczne wizje, w których giną ludzie z jego najbliższego otoczenia – dzieci, sąsiedzi oraz Judie, kobieta, z którą łączy go coraz większa zażyłość.
Z każdym dniem wizje stają się bardziej realistyczne i przerażające. Peter ma coraz większe problemy z odróżnieniem jawy od snu. Niebawem odkrywa, że zarówno sąsiedzi, jak i Judie skrywają mroczne tajemnice. Czy będzie w stanie ochronić siebie i bliskich przez zbliżającym się niebezpieczeństwem?** Głównym bohaterem jest Peter Harper. Ma on duże poczucie humoru, jest emocjonalny, nie należy do tych prawdziwych, napakowanych facetów, którzy całe dnie spędzają w siłowni, którzy oglądają boks oraz brutalne filmy. Jest on ekscytującym się wszystkim mięczakiem.
Dość poważnym minusem jest mała oryginalność tego utworu. Akcja dziejąca się w małej, odseparowanej od ludzkości wiosce? Była. Wizje? Były.
„Ostatnia noc w Tremore Beach” została napisana w narracji pierwszoosobowej. Z jednej strony jest to wada, gdyż główny bohater często denerwował mnie swoimi wtrąceniami, zbędnym ekscytowaniem się, ale z drugiej pomogło mi lepiej go poznać, a cała historia stała się ciekawsza, gdyż opowiada nam ją osoba, która tego doświadczyła.
Zaciekawił mnie lekko fantastyczny motyw daru, który rzekomo ma Peter. W jego rodzinie wszyscy mieli słynną kobiecą intuicję, czyli przeczucie, dzięki któremu nie zrobili danej rzeczy, bo głos w głowie powiedział: Nie idź tam. Oczywiście zawsze wychodziło im to na dobre. Takie głosy ma też P. Harper. Czy ich posłucha?
Podsumowując: polecam. Książka jest dobrym thrillerem. Nie za bardzo powieść mnie zachwyciła, ale nie żałuję, że po nią sięgnąłem.
Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego dziękuję wydawnictwie Czarna Owca.
Tytuł: „Ostatnia noc w Tremore Beach” Tytuł oryginału: „La última noche en Tremore Beach” Autor: Mikel Santiago Wydawnictwo: Czarna Owca Korekta: Maciej Korbasiński Projekt okładki: Paweł Skupień Wydanie: I Oprawa: miękka Liczba stron: 387 Data wydania: 13.01.2016 ISBN: 978-83-8015-036-2 źródło – okładka, ** źródło – okładka.
Spotkanie ze znajomymi podczas nawałnicy nie było dobrym pomysłem. (...) Podczas powrotu do domu spotyka mężczyznę niemiła niespodzianka: 'Oszołomiony, próbowałem iść dalej, ale wtedy zdałem sobie sprawę, że po ciele przebiega mi coś w rodzaju dreszczu. Łaskoczące wrażenie płynęło przez mój kręgosłup, przez szyję i docierało aż do koniuszków palców. Popatrzyłem na swoje ręce i ujrzałem, że owłosienie na nich było nastroszone. Każdy z włosków sterczał jak kolce jeża. Miałem wrażenie, że ktoś umieścił nad moją głową potężny, gigantyczny magnes." Porażenie piorunem - cud, że udało mu się przeżyć. Najwyraźniej był tym "jednym ze szczęśliwych przypadków". Na szczęście okazuje się, że Peter nie odniósł żadnych poważniejszych obrażeń. Stała się jednak rzecz zadziwiająca. Oprócz okropnych bóli głowy Peterowi dolegało coś jeszcze - zaczęły nawiedzać go makabryczne wizje, w których ginęli jego najbliżsi. Lekarze uznali, że koszmary i halucynacje są czymś normalnym po porażeniu piorunem.
Czyżby to szósty zmysł odziedziczony po babce i matce? Dar przekazywany z pokolenia na pokolenie?
Marie, Leo, Judie, Beatrice, Jip - czy najbliższe Peterowi osoby są w realnym niebezpieczeństwie? Czy mężczyzna weźmie sobie do serca słowa zmarłej matki: "Uciekaj z tego domu Peter!" Jaką tajemnice kryją Leo i Marie?
Czy Peterowi uda się rozwiązać ich rodzinną zagadkę?
Ucieczka Petera do Tremore Beach miała go ozdrowić, pomóc wylizać rany. Chciał zmienić własną skórę i zacząć wszystko od nowa. Tak się jednak nie stało...
Mikel Santiago nazywany jest hiszpańskim Stephenem Kingiem. I w pełni na ten tytuł zasługuje. Książka "Ostatnia noc w Tremore Beach" to naprawdę dobry, trzymający w napięciu thriller, pełen zagadek, niewyjaśnionych sytuacji, niedomówień. Ta zagadkowość, napięcie oraz prosty, przyjemny styl pisarza sprawiają, że nie można się od tej książki oderwać. Sytuacja z piorunem, która przydarzyła się Peterowi jest niezwykła. To jednak co dzieje się później jest jeszcze bardziej przerażające, niewytłumaczalne i niesamowite. Chce się jak najszybciej wyjaśnić zaistniałą sytuację, ale autor świadomie bawi się czytelnikiem, podsuwając coraz to nowe wątki.
Przy tej książce z pewnością nie będziecie się nudzić, poczujecie ten dreszczyk emocji i spróbujecie rozwiązać zagadki przerażających wizji Petera. Zechcecie tez pewnie poznać odpowiedź na pytanie - czy Peter - kompozytor pokona swój twórczy kryzys? Czy uda mu się stworzyć dzieło, które będzie początkiem nowego twórczego życia?
Sięgnijcie po "Ostatnią noc w Tremore Beach". Nie będziecie rozczarowani. DOBRA LEKTURA GWARANTOWANA.
Izabela Nestioruk