á
â
ă
ä
ç
č
ď
đ
é
ë
ě
í
î
ľ
ĺ
ň
ô
ő
ö
ŕ
ř
ş
š
ţ
ť
ů
ú
ű
ü
ý
ž
®
€
ß
Á
Â
Ă
Ä
Ç
Č
Ď
Đ
É
Ë
Ě
Í
Î
Ľ
Ĺ
Ň
Ô
Ő
Ö
Ŕ
Ř
Ş
Š
Ţ
Ť
Ů
Ú
Ű
Ü
Ý
Ž
©
§
µ
Lauren Oliver jest amerykańską autorką powieści dla młodzieży. Ukończyła filozofię i literaturę na uniwersytecie w Chicago. Aktualnie mieszka w Nowym Jorku. W Polsce stała się znana głównie za sprawą trylogii Delirium. Ostatnio w naszym kraju została wydana Panika jej autorstwa. 7 razy dziś jest debiutem tej autorki.
Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki pani Oliver. Ciągle mam w planach przeczytać pierwszy tom Delirium, jednak jakoś nie jest mi z tym po drodze. O 7 razy dziś słyszałam bardzo dużo pozytywnych, jak i negatywnych opinii, dlatego postanowiłam po nią sięgnąć, by przekonać się na własnej skórze, jakie odczucia pozostaną we mnie po lekturze. Nie ukrywam, że miałam wysokie wymagania i żywiłam nadzieję, że jednak pozycja ta wywrze na mnie pozytywne wrażenie. Niestety, nie stało się tak, jak chciałam.
Od samego początku coś mi nie grało. Bardzo wolno pochłaniałam kolejne strony, a zbyt długie opisy z pewnością nie ułatwiały szybkiego czytania. Uważam, że autorka zdecydowanie przesadziła z tym aspektem. Czasami wydawało mi się, że opisów jest nawet więcej niż samej akcji. I to właśnie spowodowało we mnie dziwne uczucie ciężkości, do tego stopnia, że zatrzymałam się gdzieś tak bliżej połowy książki i nie potrafiłam jej dokończyć. Odłożyłam ją na mniej więcej tydzień i już myślałam o tym, by po prostu nie dokańczać tej lektury, ale wewnętrzne sumienie mi na to nie pozwoliło (cóż, nie umiem zostawiać nieprzeczytanej powieści, chociażby nie wiem jak bardzo była nudna). Zmusiłam się do dokończenia.
Muszę powiedzieć, że o ile 7 razy dziś do pierwszej połowy mnie nudziło, to ta druga połowa wypadła odrobinę lepiej. Nie wiem, czy to skutek odłożenia książki na jakiś czas, a potem wrócenia do niej, ale sądzę, że od drugiej połowy do końca powieść stała się dla mnie do zniesienia, co i tak nie zmienia faktu, że nie tego oczekiwałam.
Bohaterki momentami naprawdę mnie denerwowały. Dobrze, uczęszczały do liceum, może miały do tego prawo, ale chyba są pewne granice? Zresztą nie mogłam znieść także ich stylu życia, zachowania, sposoby bycia. Aż żal było mi tych osób, którym czasami dokuczały. W niektórych chwilach miałam wielką ochotę nimi potrząsnąć i wykrzyczeć, żeby się opanowały. Sam, czyli główna postać, irytowała mnie trochę mniej od swoich przyjaciółek, lecz i tak nie zapałałam do niej sympatią, nawet na końcu opowieści, kiedy podobno zachodzi w niej taka wielka przemiana, której, swoją drogą, wcale nie odczułam.
Mimo wszystko, od czasu do czasu gdzieniegdzie pojawiały się lepsze sytuacje. Podobało mi się więź, jaka łączyła Sam z jej znacznie młodszą siostrą, Izzy. Tych siostrzanych momentów było naprawdę niewiele, ale kiedy już się pojawiały, były bardzo dobrze napisane. Dało się odczuć tę miłość, którą darzyły siebie nawzajem.
Całość fabuły w moim odczuciu wypada mdło i nijako. Rozumiem, że autorka chciała pokazać tę przemianę na lepsze, która dokonuje się w Sam, ale miernie jej to wyszło. Szkoda, bo zapowiadała się interesująca lektura.
7 razy dziś bez wątpienia mnie zawiodło. Spodziewałam się czegoś lepszego od tego, co dostałam. Gdyby autorka zrezygnowała z dużej ilości opisów, zmieniła nieco zachowanie bohaterek i skupiła się bardziej na duchowej przemianie Sam, mogłaby powstać z tego lepsza powieść.